Rawa, czyli symbol wstydu. Śląska (nie)rzeka ma otrzymać drugie życie
Rzeka w mieście może być jego centralnym punktem. Ale co, jeśli zniknie, jeśli kiedyś była, a już jej nie ma, jeśli ją zamurujemy w podziemnym korycie? Tak stało się z katowicką rzeką Rawą. Organizatorzy Święta Rzeki Rawy domagają się, by pomyśleć o tej rzece jak o projekcie artystycznym. Czy taki zabieg się może udać? To w cyklu "Dobrze Zaprojektowane" sprawdza Anna Dudzińska.
Studenci i kadra katowickiej Akademii Sztuk Pięknych chcą dać Rawie drugie życie
Foto: Mirosław Rusecki
To, co dziś zostało z 19-kilometrowej Rawy, nie przypomina oryginalnej rzeki. To nad nią powstały Katowice. Po latach jednak stała się ona ściekiem. To efekt trwającej wieki eksploatacji zasobów naturalnych. Była ona na tyle duża, że dziś Rawę trudno nawet nazwać rzeką.
- Zdania są podzielone, czy to jest jeszcze rzeka, czy nie. Rawa utraciła swoje źródło; jest zasilana wodami komunalnymi, jakimiś ściekami i deszczówką. Ma jeden czysty dopływ, to jest Czarny Potok. Ale przede wszystkim jest dla nas takim źródłem pamięci, która jest zawarta w tym miejscu - mówi w cyklu "Dobrze Zaprojektowane" profesor Grzegorz Hańderek, rektor katowickiej Akademii Sztuk Pięknych.
Przywrócić Rawie należne miejsce. Ma w tym pomóc festiwal
Teoretycznym początkiem "końca" Rawy był 1881 rok i decyzja, by rzeką popłynęły ścieki z kopalń i hut. W kolejnych latach było już tylko gorzej. Ciek wodny wymagał między innymi regulacji potoku. W latach 50. XX wieku Rawę dodatkowo zabudowano drogą. Jako rzeka podziemna funkcjonowała do 2005 roku, kiedy to odsłonięto ją w ramach rewitalizacji.
Choć Rawa jest dziś widoczna, daleko jej do pełni chwały. Tę natomiast przywrócić chce katowicka ASP. Okazją do tego ma być organizowane przez uczelnię Święto Rawy i zachęta, by spojrzeć na rzekę jako źródło inspiracji artystycznej. - Rawa stała się przedmiotem jakiegoś wstydu. Sami do niego doprowadziliśmy, ale o tym nie pamiętamy - podkreśla profesor Grzegorz Hańderek. - Święto rzeki ma być takim memento. Przypomnieniem, że mamy taką rzekę, choć być może nawet nie jest już rzeką. Ona nam tłumaczy naszą przeszłość, powinna być przedmiotem naszej troski. Ale powinniśmy też potrafić oddać głos temu pejzażowi - dodaje rektor ASP w Katowicach.
Kamil Kucharski/k